
Na lotnisku Katowice-Pyrzowice doszło do kontrowersyjnej sytuacji, gdy samolot do Dortmundu odleciał bez 42 pasażerów.
Podróżni nie zdążyli na pokład, ponieważ utknęli w długiej kolejce do kontroli bezpieczeństwa, spowodowanej wzmożonym ruchem – w ciągu godziny zaplanowano aż 11 lotów, co przełożyło się na tysiące osób czekających na odprawę.
Mimo że pasażerowie dotarli do bramki przed planowaną godziną odlotu, wejście na pokład było już zamknięte. Ryanair tłumaczy, że zgodnie z procedurami bramki muszą być zamykane o określonym czasie, aby zapewnić punktualność lotów. Przedstawicielka linii, Alicja Wójcik-Gołębiowska, podkreśliła, że za opóźnienia w kontroli bezpieczeństwa odpowiada lotnisko, a linia lotnicza nie ponosi za to odpowiedzialności.
Pasażerowie złożyli reklamacje, jednak Ryanair poinformował, że nie wypłaci odszkodowań, powołując się na brak winy po stronie przewoźnika. Lotnisko z kolei odcina się od odpowiedzialności, wskazując na standardowe procedury bezpieczeństwa.
Sytuacja pozostaje nierozwiązana, a poszkodowani podróżni pozostają bez rekompensaty za utracony lot. Sprawa rodzi pytania o odpowiedzialność w takich przypadkach i brak jasnych regulacji chroniących pasażerów w podobnych sytuacjach.